Widzę tunel lustrzany, wyżłobiony, zda się
W podziemiach moich marzeń, groźny i zaklęty
Samotny, stopą ludzką nigdy nie dotknięty
Nie znający pór roku, zamarły w bezczasie.
Widzę baśń zwierciadlaną, kędy zamiast słońca
Nad zwłokami praistnień orszak gromnic czuwa
Baśń, co sie sama z siebie bez końca wysnuwa
Po to, aby sie nigdy nie dosnuć do końca...