Pochłonięty przez życia odmęty...
Mój oddech trwa krwawo ściśnięty.
Krucha dusza zmiażdżona światem.
Kanciastym, raniącym kształtem...
Poszarpane ciało otarte gruzem...
Zapylone szczypiącym brudem.
Myśli pobite masowym brutalem.
Skopane, zgwałcone, zgorszone...
Serce otwarte lodowatym łomem...
Wykorzystane i wyrzucone.
Uczucia już nie istnieją.
Straszą trupią bielą
Ostateczna Zagłada
dziwny klimat ale tak juz musi byc;/
linkink prak- by myself