Podczas tego projektu trochę zaniedbywałem nasz kontakt, nie pisalismy tak czesto jak kiedys. Poznalem nowe towarzystwo, które mnie trochę zmieniło. Miałem trudne dziecinstwo, nie chce drazyc tego tematu, ale zaczalem... tak, zaczalem cpac. miałem metlik w glowie, lubiłem zajarać, a nawet i brałem to cięższe... Moze przez to ludzie mnie tak zle postrzegali. Chociaz zawsze mialem w nosie opinie innych... Nieważne.
Nadszeł listopad, a dokładniej dzień andrzejek. Andrzejki spedzilismy ze stała ekipa u Rafała, kumpla z dziecinstwa. Mieszkał z bratem i dziewczyna w bloku w miescie. Czesto u nich przesiadywałem. Znowu pisałem z Nią. Był późny wieczór. Zapytała się mnie co robię w Połczynie o tej porze. Powiedziałem jej wszystko. Zaproponowałem jej, żeby do nas dołączyła. Na początku była negatywnie nastawiona. Mówiła, że nie zna tych osób, do których miałaby się wybrać. Pocieszałem ją tym, że oni są otwarci na nowe znajomosci i juz im wspomniałrm, że się u nich niebawem zjawi. Pilnowała kuzynki i nie miała jak się wyrwać, i tak aż do 3 w nocy. Cały czas z Nią pisałem. Zaskoczyła mnie, bo napisała, że może przyjsc. Ucieszyłem się bardzo, chociaż balem się trochę, że może miec przesrane, wychodząc o tak pozniej godzinie. Robiła to na własna odpowiedzialnosc. Ale nie mogłem jej powstrzymać, w koncu sam na to czekałem. Wyszedłem po nią z kolegą, spotkalismy się na schodach. poszlismy do domu. zapoznałem ją ze wszystkimi. siedziała bardzo cicho, jak szara myszka, odezwała się może trzema słowami. Rafał to pomyslal, ze jest bardzo religijna, ze taka grzeczna i spokojna, chociaz ledwo co ja poznał. Znałem Ją już trochę, także wiedziałem, że jest niesmiała. Szczegolnie, ze bylo 6 nowych, znacznie obcych osób wokół niej, pochodzacych z roznych srodowisk. miała wpasc na 15 minut...siedziała aż do 6. Mi to na rękę, bo miło się siedziało w jej towarzystwie. Chciałem ja odprowadzić, sam. Ale Łukasz się uparł i powiedział, że samej jej nie pusci. Poszlismy w trójke. Odprowadzilismy ja pod sam dom. Potem poszlismy na orlen, wiadomo po co, i znow do Rafała. I tak zaczal sie dzien kolejny.
***
Nadszedł długo oczekiwany sylwester. Jak zwykle wszystko na spontanie, ale postanowiłem spędzić go z najlepszymi kumplami, prawdopodobnie u mnie. Wpadłem na kolejny genialny pomysł. Fajnie by było mieć w ekipie jakies dziewczyny. Napisałem do Niej i zaproponowałam, żebysmy wspolnie spedzili sylwestra. Ja, moi kumple, Ona i jej przyjaciolki. Niestety One miały juz plany, wiec nici z tego wyszły. Skoro nie chcialy przyjechac do mnie, to pomyslalem, ze o 24 się i tak zobaczymy na placu, na ktorym co roku miasto puszcza fajerwerki. Zgodziła się, nawet po pismie poznałem, że też tego chce. A raczej sie domyslalem. Nadszedł sylwester i wybralismy sie z chlopakami na miasto. Z mojej wioski do miasta jest niecałe 6km. Szlismy godzinę. A po drodze wstapilismy do Rafala, Patrycji- Rafała dziewczyny, Macka-brata Rafała i ich znajomych, bo nas zapraszali. Po 23 poszedłem z chłopakami pod blok, gdzie byly dziewczyny. Zeszły do nas trzy. Z czego z dwiema dało radę pogadać, natomiast trzecia się zaczęła buntować i poszła do góry. Trochę za dużo wypiła i nie podobało jej się to towarzystwo. Nie chcę opowiadać szczegółów, bo dla dziewczyn, jak i w pewnym momencie dla mnie, nie był to ciekawy kawałek dnia/nocy. Pożegnalismy sie z dziewczynami i poszlismy do znajomych. I tak minął kolejny sylwester.
***
Kolejny sylwester minął jak jedna godzina. Czy go będę mile wspominał? Tak, bez wątpienia. No i znowu rozpoczęła się szkoła. Olewałem ją totalnie. Za to nie olewałem Jej. Pisalismy prawie codziennie, w końcu postanowiłem jej wyznać moje uczucia do niej. Myslałem nad tym miesiącami, aż w koncu się przełamałem, w koncu kiedys to musialo nadejsc. Sms-owalismy pewnego wieczoru i napisałem Jej, że mi wpadła w oko. Była bardzo zaskoczona. Ja też, bo bałem się jej rekacji. Czy to przyjmie? Czy odrzuci? A może pomysli, że jestem totalbym idiotą.. Zapytałem czy mam u niej jakiekolwiek szanse. Odpowiedziała ze skruchą - nie wiem. Po prostu - nie wiem. Miałem najgorsze przeczucia.. Pomyslalem, ze faktycznie jestem idiotą, że to napisałem. A jak teraz nie bedzie chciala miec ze mna kontaktu? Kurcze, debilu, po co się wysuwałes.. Miałem takie mysli przez kolejny tydzien. Zauwazylem, że zmieniła do mnie stosunek. Była chłodniejsza, mniej rozmawialismy. Postanowiłem zrobić kolejny krok, a mianowicie się spotkać. Tak, spotkać, gdziekolwiek, a nie rozmawiać przez internet. Była zima. Dokładniej luty. Zaproponowałem jej spotkanie i to proszę panstwa - w walentynki. Też nie wiedziałem czy się zgodzi. Na szczęscie poszlo zgodnie z planem. Przyjechałem wczesniej do miasta, żeby zajsc do kwiaciarni. Kupiłem jej walentynkową różę z serduszkiem i poszedłem na umówione miejsce - może mało kreatywne, ale to zwykła ławka na skarpach, koło szkoły i placu zabaw. Była tam cisza i spokój, mało ludzi się kręciło. W końcu przyszła - bez spóźnienia, idealnie na czas. I nawet z towarzyszem, zabrała psa, szczeniaczka owczarka.Usiadła obok mnie, przytuliłem ją. Wyjąłem spod kurtki kwiatka i jej wręczyłem. Ucieszyła się, lecz jej niesmiałosc doprowadziła do tego, że mało rozmawialismy. Patrzyła się ciągle przed siebie. Odzywała się dopiero jak zarzuciłem temat. I to też niewiele. No cóż, musiałem już uciekać. Wstalismy i poszlismy w stronę jej domu. Odprowadziłem ją kawałek. Stanęlismy na przeciwko siebie, czekałem na jej reakcję. Przytuliła mnie i odeszła. Nic więcej. Szczerze liczyłem chociaż na zwykłego buziaka, ale może faktycznie to jednak za szybko... Przyjechałem do domu i dzień kolejny upłynął jak codzień. Na drugi dzień znowu sie spotkalismy, siedzielismy znowu w ciszy, a na koniec zrobiła to co oczekiwałem - dala mi buziaka. Widziałem jej zarumienioną twarz jak to robiła, była zawstydzona. Kilka dni później byly Jej urodziny. Złożyłem jej życzenia z samego rana, czekałem aż przyjdzie do szkoły. I przyszła, jak się okazało miała na drugą lekcję. Ja siedziałem z kumplami w naszym kąciku, a Ona ze swoimi koleżankami niedaleko nas. Nie przywitała się, nawet nie pomachała. Pusciłem piosenkę "Kocham Cię Robaczku"...Może to banalne, ale tak mogłem przykuć jej uwagę. Niby co chwilę zerkała ale nic z tego. W nastepnych godzinach jej nie widziałem. Musiała wyjsc wczesniej do domu... I tak mijały kolejne dni i tygodnie. Po naszym ostatnim potkaniu czułem, że cos jest nie tak. Mniej ze soba pisalismy, obawiałem się ze juz mnie totalnie olewa, przynajmniej tak to odbierałem. Znowu zacząłem chodzić do Rafała, nieważne czy srodek tygodnia czy weekend. Bo prawie co weekend się cos działo. Zaczeła się ponownie zbierać ekipa. Jak kiedys wspominałem, siedziała z nami Karolina. Dobrze się z nią dogadywalem, zreszta znamy się od podstawówki. Była to normalna znajoma, własciwie bliższa koleżanka. Były różne ogniska, i te sprawy. W końcu zauważyłem, że Karolina trochę do mnie podbija. Szczerze mówiąc, lubiłem ją bardzo, a nawet mi się podobała. W głowie miałem różne mysli. Ale pod wpływem alkoholu człowiekowi różne skojarzenia i mysli po glowie chodzą. Zaczęlismy pisać. Penwego razu odbyło się ognisko, lecz Karolina była bardzo smutna i rozkojarzona. Wziąłem ją na bok i zaczęlismy rozmawiać. Zwierzyła mi się, wiedziałem już o co chodzi. Pocieszałem ją i w końcu przytuliłem. Poczułem jej ręce na mojej szyi. Stalismy tak kilka minut. Brakowało mi bliskosci, a w końcu mogłem jej doznać. Czy to to, na co od długiego czasu oczekiwalem? Czy to ta osoba jest mi przypisana? Czy ona jest w stanie zapewnic mi bliskosc, bezpieczenstwo..? Co ja wtedy miałem za mysli, to głowa mała. Wrócilismy do ekipy. Usiadła obok mnie. Paląc szluga i popijając kolejne piwo, zresztą robiłem to samo. Było późno, Karolina została sama z dziewczyn więc postanowiłem ją odprowadzić. Odprowadziłem ją pod sam dom i pod koniec oczywiscie - przytuliłem, mówiąc, że wszystko się ułoży i będzie dobrze. Ale wtedy mi namieszła w głowie. Wróciłem do chłopaków i znowu imprezowalismy prawie cały tydzień. W koncu wrocilem do domu, bo ileż mozna imprezowac. Leżąc w łózku, myslalem o Karolinie. Nagle dostałem wiadomosc na messengerze. A tu się zaskoczyłem. To Kinga - odezwała się do mnie w końcu pierwsza. I wtedy się zaczęło. Miałem taki mętlik w głowie, że nie wiedziałem jak to rozwiązać. Obie namieszały mi w głowie. Dwie opcje, dwie dziewczyny, nie wiesz do której masz podbijać... W końcu podbijasz do dwóch... Pierwszy raz byłem w takiej sytuacji. Czułem cos do Kingi, zarówno jak i do Karoliny. Poszedłem do Rafała, pogadać jak z dobrym przyjacielem. Pogadalismy, powiedział mi co uważa i to mi dało do myslenia. Przez tydzien nie wychodziłem do chłopakow, siedziałem w domu. Musiałem to wszystko przemyslec, zeby nie zwariować. Decyzja byla ostateczna. Takim idiotą jakim ja jestem nie jest chyba nikt. Tak czy siak Kinga była u mnie na pierwszym miejscu. Nie wiem czemu miałem taki życiowy dylemat. Może to odrzucenie ze strony Kingi tak zadziałało? I że Karolina była pocieszeniem? Niee, chyba nie. Nie wiem sam jak to nazwać. Napisałem Karolinie, że chcę wrócić do poprzedniej dziewczyny z którą cos zacząłem i nie skonczyłem. Miałem nadzieję, że się ode mnie nie odwróci no i mialem rację.
23 KWIETNIA 2017
18 KWIETNIA 2017
25 STYCZNIA 2017
22 STYCZNIA 2017
18 STYCZNIA 2017
29 GRUDNIA 2016
18 GRUDNIA 2016
17 GRUDNIA 2016
Wszystkie wpisybezpozegnania
8 CZERWCA 2025
explsp
27 MAJA 2025
atlam
29 GRUDNIA 2022
bomba17
8 KWIETNIA 2021
celesteframboesa
3 MARCA 2021
bullshitdash
16 WRZEŚNIA 2017
pawlak
22 LUTEGO 2017
zolada
10 LISTOPADA 2016
Wszyscy obserwowani