photoblog.pl
Załóż konto

jeszcze nie przepadłam.

Odpuszczam sobie ranne bieganie,
Jestem chyba zbyt słaba, żeby się ruszyć.
Proszę faceta, żeby umył mi włosy.
Są piękne, mocne i naturalne, ale nie daję rady dbać o nie sama.
Wykorzystuje to jak zwykle.
Dotyka mnie bez pytania tam, gdzie nie chcę, żeby mnie dotykał.
Nienawidzę tego.
Nienawidzę, bo kiedyś mi obiecał, że więcej tego nie zrobi.
Szybko zapomniał o danym słowie.
Od razu reaguję agresją.
Nie ma lepszego sposobu, by wyprowadzić mnie z równowagi.
Ale muszę się opanować.
Muszę się powstrzymać.
Jesteś moja, mówi. Mogę z Tobą zrobić, co zechcę.

W pracy Szefuńcio rozmawia z Agą o marihuanie.
Ok, udam, że nie słyszałam, że o tym rozmawiacie
Nie wierzy, że nigdy nie paliłam.
Ale on chce o tym rozmawiać.
Nigdy nie piłam tez wódki mówię.
Błąd.
Szefuńcio stawia sobie za cel wlanie we mnie jak największej
Ilości alkoholu w sobotę, podczas imprezy firmowej.
Nie wiem, czy przyjdę. Musiałabym pojechać autem,
a to zdecydowanie wyklucza wódkę.
Niech przywiezie Cię facet. Potem się o Ciebie zatroszczę.

Napisał K.
Koniecznie chce poznać moje fantazje.
Piszę mu, że nie mam czasu, bo jestem w pracy.
Pisze tez B., ale to ostatnia osoba, dla której mam czas.
Nie wiem, czy w ogóle chcę go mieć.

Pisze też P.
Pięknego, długiego maila, a jego słowa są chyba tym,
Czego najbardziej potrzebuję.
Lubię go czytać, bardzo.
Cieszę się, że lubi długie maile, w przeciwieństwie do J.
Odpisuję mu, mimo że mam mnóstwo rzeczy do zrobienia.
Jest w nim coś Coś, co sprawia, że go pragnę.
Ale nie fizycznie. Pragnę jego uśmiechu, jego szczęścia.

Szefuńcio przed wyjściem do domu daje mi niewykonalną misję.
Zdobycie kontaktów do Członków Zarządu jakiegoś przedsiębiorstwa.
Ok, Google, pomóż.
Sprawdzam wszystko po kolei.
Superliga. O fuck.
Nieee, jeśli J. jest z superligi, to oni są jakieś milion levelów wyżej.
Ja pierdolę, Szefuńcio, czemu akurat ja?
Pytam Agi, którego z członków zarządu bierzemy na tapetę.
Oglądamy zdjęcia.
Wybierz najprzystojniejszego proszę.
Myśli chwilę.
- Od razu eliminujemy ostatniego, nie dogadam się z nim po angielsku
Uprzedzam. Zostało trzech.
Bierz pierwszego, najładniej się uśmiecha.
To jest jak szukanie wiatru w polu.
Ale nie przerośnie mnie zdobycie kontaktu do jakiegoś typa, na pewno nie.
Nawet jeśli zarabia sto razy więcej niż ja.


P. ponownie odpisuje na maila.
Wiem już, że zdobycie go nie będzie jakoś specjalnie trudne.
Potem zasypiam zmęczona, a kiedy się budzę, idę biegać.
Półprzytomna odpisuję coś P. , ale nawet ma to sens.
Odbieram następnego maila.
Chwyta mnie za serce.
Oddycham.
Jeszcze nie przepadłam, jeszcze nie przepadłam, powtarzam sobie.
Jeszcze.
Bo obawiam się, że to dopiero nastąpi.
Dodane 15 LIPCA 2020 ze strony mobilnej
88
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika toomnie.