Gdy tak słodko śpisz i śnisz w mych objęciach,
Snuję plany, planuję zmiany, rzucam zaklęcia.
Główkuję w ilu częściach mamy puzzle szczęścia,
Bez zająknięcia ułożę, wyjdzie tęcza.
Dziś cię zaręczam mnie, brak mi zacięcia.
Wszystko jak i nic zależy od podejścia.
Młot drzemie w głowie, a nie w mięśniach.
Patrz, bez skrzydeł mogę odlecieć z miejsca.
Fru, wróć. Ktoś mnie woła miła moja,
Wszystko rzucę, wrócę na wspólną połać.
Razem z tobą zdołam z goła, problemom stawić czoła.
Po stokroć żegnam dziś słodką samotność.
Z doliny niebezpieczeństw zlecę w kosmos,
By jak Adonis z Persefoną boską
Zasiać plony i pielęgnować aż urosną.