Dzisiaj troche tak inaczej. Postanowiłam napisać o bublach czyli o dwóch (a raczej trzech,ale jeden nie znajduje sie na zdjęciu bo na szczęście już go wyrzuciłam) kosmetykach. Raz na jakiś czas jak coś będzie aż tak tragiczne napiszę tu swoją opinię.
1. To odżywka z Artiste,która podobno ma wzmacniać,odżywiać i nawilżać. Nie robi nic z tych rzeczy. Zamiast tego powinno być napisane,że plącze,obciąża i nic nie daje. Tyle na jej temat. Dorwałam ją w Naturze za ok 4zł(?) i nie polubiłysmy się. Mam ją już kilka miesięcy i nie za przyjemnie mi się z nią pracuje. W ogóle nie jest wydajna,muszę sporo jej nałożyć żeby cokolwiek czuć,że mam na głowie. I w ogóle nie odżywia. Tyle.
2. Skin Balsam z Hautbalsam. Kupiła mi go mama bo chciałam jakiś balsam z aloesem. Mam go też kilka miesięcy a zuzyłam może 1/4 opakowania. Cena ok 10zł i nie pamietam w jakim sklepie. Co konkretnie o nim to jest mega tłusty. Chwilę go używałam na twarz,ale zapychał. Postanowiłam używać go do nóg bo czytałam na jakimś fbl,że jest bardzo dobry. I śmiech....cały dzień od kąpieli miałam tłuste nogi i wszystko mi się do nich przyklejało...kamyczki itd. idąc chodnikiem. Szkoda gadać. Nie wiem co z nim zrobić. Na noc nie chcę ryzykować i mieć tłustej pościeli.
3. Bubel którego tu nie ma. Myslałam,że jeszcze go gdzieś mam,ale wyrzuciłam jak robiłam porzadki to lakier z Essence. Wszystkim znane chyba więc nie muszę odsyłać do zdjęcia. Nie mam pojęcia jak można go używać. Na szczeście miałam tylko jeden. Nie wytrzymuje nawet doby....Tak doby i wiem,że nie tylko mi tak brzydko robi. Co do pędzelka,krycia i koloru pamiętam,że był ok,ale reszta...po co komuś lakier,który nie trzyma nawet 24h? Cenowo stoi ok 3-4zł na promocjach z tego co się orientuje.
Miałyście/macie jakaś rzecz z powyższych wymienionych? Jak się sprawuje? Co o nich sadzicie?