jest mi za jasno, za spokojnie
za pusto i zdecydowanie za cicho.
ten stan doprowadza mnie do szalu.
chce wybiec, nie mam dokad.
dusze sie cholernie.
nie wiem ile zajmie mi jeszcze
przyzwyczajenie sie do tego.
czy w ogole sie przyzwyczaje.
potrzebuje teraz czyjejs bliskosci.
tak cholernie cholernie bardzo.