Jakość zwala z nóg, ale leję na to.
Jestem zadowolona, nie szczęśliwa bo rzeczy materialne nie dają szcześcia, ale zadowolona i w dobrym humorze.
SCC zaliczone. Zakupy udane, jak rzadko kiedy bo:
~po pierwsze nie cierpię kupować, a tu ot tak mi sie dzisiaj podobało.
~po drugie ani razu się nie pokłóciłam z mum, co niemalże graniczy z cudem.
~po trzecie tata był wkurzony i próbował nas zabić (mamę prawie do palpitacji serca doprowadził xD). Mi się osobiście podobało bo uwielbiam niebezpieczną jazdę, adrenalinę itd. I chyba muszę go częściej denerwować bo zazwyczaj nie przejeżdża na czerwonym, nie ściga sę z innymi kierowcami poza autostrada, nie jeżdzi 170 na drodze, gdzie dozwolone jest 50 itd.
~po czwarte kupiłam sobie [za pieniądze mamy ;D] 4 bluzki, rybaczki i pasek z Diverse, o które proszę mamę już od jakiegoś czasu(wtedy żeby mi na necie zamówiła, jednak nie trzeba było), boyówki (nie wiedziałam, że Nike produkuje boyówki) i dres. Yees! Lać na wszystkie `idealne dresy z Adidasa, o których niby marzę`- ten z Nike jest o niebo lepszy.
I tym optymistycznym akcentem zakończę notkę. Dodam jeszcze, że nigdy nie ma dnia w pełni ok- miałam dzisiaj wizytę u dentysty i było okropnie- pomimo iż przed zjadłam 3 Apapy, to znieczulenie nie chciało zadziałać i robiła mi je 4 razy, całe dziąsło mam obolałe, ale co tam, nie takie rzeczy się przeżyło.
Good bye, tym co i tak tego nie czytają.
Żelu.
[ten, co się rozwala na tym pb, bo N. coś się wyłączyła ;D]