witajcie : 3
Zdjęcie z rejsu zeszłorocznego z tatą, 4 tygodnie na statku.
Hmm. Ostatnio dużo się u mnie zmienia. Dużo ryzykuję, stawiając wszystko na jedną kartę. Jedna się zawali i chuj. Nie ma nic. Trudno. Nie ma życia bez ryzyka.
Chociaż może? Kurczę, nie wiem.
bieganie 35 kólek i 5 z wfu. Ale męczące to było.
Jakoś ostatnio lepiej niż wtedy. Nic się już nie dzieje ze zdrowiem. Nie mdleję, nie choruję.
Super duper jak to mawia "koleżanka".
Jeszcze jutro .
BITCHES. A potem piątek, zastanawiam się czy nie wziąć wolnego sobie i nie iść do szkoły.
Pewnie i tak nic ciekawego oprócz siedzienia na 2 matmach. No ale jest plan B. Nie wiem zobacze.