beznadziejny, o tak... ostatnie dni są w ogóle beznadziejne...
chcialabym z kims pogadac o moich problemach, ale chyba nie umiem nikomu zaufac. pozatym, tak sobie mysle, ze kogo to obchodzi? usmiech na twarz i wszystko git. udawanie opanowane do perfekcji ze tak powiem ;> chyba dam rade. chociaz nie wiem, bo sama juz w siebie watpie momentami ;>