Sql...:(
Huknęło. Jak grom z jasnego nieba spadła na Jastrzębie nowina o chlubnej obronie ZS1. Grupa odważnych, nie bojących się łamania konwenansów społecznych młodych ludzi postanowiła dzisiaj uratować dobre imię tej szkoły. Śladem swych przodków, biorąc przykład zarówno z obrony Częstochowy przed Szwedami, jak i wydarzeń z `89r., zdecydowali się oni na wszczęcie protestu. Bowiem miarka się przebrała. Po serii nieodpowiedzialnych i bezradnych manewrów, pani dyrektor postanowiła stłumić rodzącą się w zarodku rewolucję i rozkazała pozbawić swych podopiecznych ławek. Zgodnie z jej ukazem ze szkolnej szatni zniknęły wszystkie, co do jednego, siedziska. Jak donosi JastrzębieOnline, powodem jej decyzji była, nie jak podawali rozliczni uczniowie, próba sterroryzowania wychowanków, ale chęć powstrzymania ich od wysiadywania w czasie lekcji w szatni. Ale to już mniej ważne.
Wykazujący się ogromnym nonkonformizmem buntownicy postanowili powstrzymać szkołę od zapadnięcia się w piekielne czeluści. Wiedzieli, że muszą dać kres nieprzemyślanym decyzjom pani dyrektor, służącym tylko i wyłącznie do dłuższego utrzymania przez nią władzy. Za pomocą portalu społecznościowego Facebook postanowili zorganizować protest. Zaplanowali, że po trzeciej godzinie lekcyjnej, o 10:30, zamkną się wszyscy w szatniach.
Tak też zrobili. Około 150-200 osób zgromadziło się w szkolnej szatni, by bojkotować karygodną politykę pani dyrektor. Zapewne wśród bojowników dało się słyszeć rozliczne okrzyki protestacyjne: RAZ SIERPEM, RAZ MŁOTEM CZERWONĄ HOŁOTĘ!, UWOLNIĆ WIĘŹNIÓW POLITYCZNYCH! lub WCZORAJ EGIPT, DZIŚ JASTRZĘBIE!. Jednak i to nie pomogło. Pani dyrektor, gdy tylko zauważyła ów protest, szybko wezwała milicję [sic!]. Jak donosi jeden z uczniów usiadła (Ha! Pewnie przyniosła sobie ławkę, by tym samym znęcać się nad spragnionymi siedzenia protestującymi!) i zaczęła pluć jadem. Z satysfakcją patrzała na uwięzionych uczniów, domagających się egzekwowania swoich praw. Pełna sarkazmu oczekiwała wsparcia.
Jej mina z czasem jednak zrzedła. Na szczęście policja nie mogła w żaden sposób ukarać buntowników. Niektórzy mówią, że było to spowodowane brakiem jakiegokolwiek paragrafu, który uczniowie złamaliby w czasie demonstracji, jednak powszechnie wiadomo, że powodem bezczynności mundurowych była ich przemożna chęć dołączenia się do protestu.
Wkrótce potem demonstracja zakończyła się. Rozejm został podpisany z niekorzyścią dla strony protestującej. Pani dyrektor obiecała co prawda amnestię dla buntowników, jednak ławek i tak nie oddała. Co nie zmienia faktu, że dla uczniów mimo wszystko przegrała.
Wiadomo przecież, że pani dyrektor ZS1 jest kobietą na wskroś złą i nie pragnącą niczego ponad władzę. Jej liczne spiski w większości nie zostały odkryte, jednak wszyscy pamiętają obszczekaną aferę z kuponami na zwolnienie z pytania. Afera, tzw. enkowa, jest niewątpliwie dowodem autorytarnych rządów pani dyrektor. Ponadto nie warto tutaj nadmieniać, że proceder związany ze sprzedawaniem nieprzygotowań praktykowany był już za czasów poprzedniego dyrektora.
Ważnym elementem protestu jest także zdarzenie, które miało miejsce w ZS1 10 lat temu. Wtedy, kilkoro uczniów tej szkoły stworzyło bowiem grę komputerową, której celem było zabicie nauczyciela informatyki. Nie wiadomo jeszcze do końca, jak ta sprawa ma się do dzisiejszego protestu, ale wiadomo, że warto o niej wspominać. Wśród szeregów opozycji krążą pogłoski, że mogła być ona w metafizyczny sposób spowodowana przez spisek obecnej pani dyrektor.
Na razie opozycja pozostaje nieaktywna. Reżim pani dyrektor wciąż trwa, lecz ma się coraz gorzej. Jak powszechnie wiadomo, jest on również wspierany przez panią dyrektor ZS5, niesłusznie rozważającą wysłanie na banicję swoich wychowanków. Wychowankowie ci stworzyli pro wolnościową produkcję filmową, która nie ma na celu urazy wiarze chrześcijańskiej, jednak autorytarna władczyni nie wzięła tego pod uwagę. Opozycjoniści mają nadzieję, że wkrótce uda się rozbić śmiercionośny sojusz ZS1 i ZS5.
No cóż HA! to moja szkoła!1:)
Pzdr.:
"czarna dama"
koledzy protestanci
Rosół
Zuza
Pudzian