Dzień, okropny,głupi, zimny bezsensu. Zapowiadał się świetnie. Zero lekcji. Pełen luz i robienie tego co sie kocha. A tu dupa. Choroba coraz gorsza. No ale ja mam takie szzczęście, że to było by dziwne jakby nic mi się nie stało. Mimo wszystkiego dziewczyny dały sobie rade, nie przeszłyśmy dalej no ale trudno. Spójenka forever!!!
Siedzimy, kurujemy się.
Byle do soboty, byle do następnego treningu
Więc wszystkie szklanki zostały stłuczone
Odłamki pod naszymi stopami
Ale to nie była moja wina.
I każdy walczy o miłość, której nie otrzyma
Wszystkim czego to miejsce chce, jest wyzwolenie