happy bday Marshall!

Człowiek, który za życia stał się legendą. Człowiek, który udowodnił mi i milonom osób na świecie, że trudne dzieciństwo i dyskryminacja nie są w stanie przeszkodzić w realizacji marzeń i robienia tego, co się kocha. Człowiek, który (oczywiście w najbardziej subiektywny sposób jaki się da) jest najlepszym raperem, jakiego kiedykolwiek było nam dane mieć. Człowiek, który jest cudownym ojcem (role męża/narzeczonego/chłopaka wolę tu przemilczeć lol). Człowiek, który kocha swoich fanów całym sercem. Człowiek geniusz. Człowiek armata. Człowiek szaleniec. Lifesaver. Proszę państwa, Marshall Bruce Mathers III aka Eminem aka Slim Shady.
Wstęp piękny #japisarka. Piszę tą jakże ambitną notkę z racji tego, że wyżej wymieniony człowiek obchodzi dziś urodziny. Dokładnie 41 lat temu w Saint Joseph na świat przyszedł Marshall, przyszła legenda. Mogłabym streszczać jego życiorys i streszczać, ale chyba nikomu to nie jest do szczęścia potrzebne.
Jedyne czego życzę Marshallowi to to, by tworzył muzykę do końca, bo robi to, co kocha i sprawia mu to niesamowitą radość. Nic więcej.
Dziękować temu człowiekowi też bym mogła bez końca. Przede wszystkim za muzykę. Ludzie nie rozumieją jak muzyka może ratować życie. Jednak może. Bo muzyka jest jedyną rzeczą, która będzie, gdy nie będzie nikogo innego. Która wyciągnie z niejednego dołka i da siłę do działania. Dziękuję za ratowanie każdego dnia. Nic więcej dodawać nie trzeba.

Sto lat Marshall! x