W poniedziałek zacznę wszystko
od nowa
i zapomnę.
Obiecuję.
Albo przynajmniej się postaram...
Na razie póki co
pozwalam sobie na niedzielną, ezystencjalną depresję.
Nie wiem czy kocham, ale na pewno
tęsknię.
I czekam?
Och,
Chyba tak...
Odezwij się, proszę.
Albo nie.
Nie odzywaj się.
Zreztą
zrób cokolwiek.
Nie obchodzisz mnie już
od jutra.
Hm, w teorii brzmi świetnie,
ale zobaczymy jak wyjdzie w
praktyce?
Och, pieprz się.