Dzisiaj byłam cały dzień u brata =.= Oczywiście nie było klawo, bo nie było nikogo na chacie. Odpierdalało się, a teraz nie mogę mówić. Mam chrypę gorszą niż bieber na never say never 3D. A myślałam, że gorzej być nie może... a tu Rebecca Black - Friday w moim telefonie. Później się policzymy Maćkowiak. Cholera teraz mam w głowie ten moment ' fun fun fun fun '. Trauma na całe życie. Poza tym to na tumblr znalazłam zajebistą piosenkę, ale oczywiście nie mogę jej ściągnąć... jak zwyklę. Dobra ide ogarnąć pokój i do kina z Kamilem ;) kbye.
edit: plany się zmieniają, a Kamil to szmata =.=