Wybaczcie minę kota, któremu przed chwilą nadepnięto na żołądek.
Jeśli kiedykolwiek jakaś jakość tu była, to fbl doszczętnie ją skopał.
Tak więc siedzę sobie przy komputerku, czekając aż mama wróci ze sklepu z moim tajgerem, jednocześnie usychając z pragnienia i walcząc z sennością nawiedzającą mnie pomimo wczesnej przecież pory. I aby umilić sobie czas radosnego oczekiwania postanowiłam zrobić to, co wychodzi mi najlepiej, czyli popieprzyć od rzeczy, przeglądając fejsbuka i szukając najwygodniejszej pozycji, jaką można przyjąć przy biurku. Co jak wiadomo łatwym nie jest.
Trzeba się udać do biblioteki po jakąś książkę o średniowieczu.
To chyba wszystko czym w chwili obecnej mogę się z Wami podzielić (bo w wyborze ałtfita na sobotę mi raczej nie pomożecie...).
Z Bogiem.
Dir en Grey - The Unraveling - nic mnie tak w nowym DeGu nie jara jak te gitary. Bo perkusją zachwycałam się zawsze i tak już zostanie.