Zwyczajnie zwyczajne zdjęcie. Jedno z wielu przeciętnych, jestem szczęśliwą posiadaczką zdjęć bardziej ambitnych i w lepszej jakości, aczkolwiek w mojej skromnej opnii to nadawało się najlepiej na początek. Poza tym podoba mi się. No i już~
Coraz częściej zastanawiam się nad tym, czy ludzie naprawdę muszą uczyć się na błędach i dlaczego tak łatwo jest stracić kogoś, kto jest dla Ciebie tak ważny? Nie potrafię zrozumieć swojego zachowania w te wakacje, nie rozumiem, czy byłam w jakimś amoku, czy co...W tej chwili niepojętym dla mnie jest to, by nie uwierzyć komuś, na kim teoretycznie Ci zależało. Nigdy nie przeboleję swojego tak idiotycznego błędu. Myślałam, że jestem osobą mądrzejszą, jak widać myliłam się. Powiedzenie "Trzeba coś stracić, by zobaczyć co się miało" jest jak najbardziej prawdziwe i utożsamiam się z nim. Szkoda tylko, że w takich beznadziejnych przypadkach, jakim jest mój, druga szansa jest niemożliwa. Po prostu skreślenie po całej linii. Prawdopodobnie do końca życia będę wypominała sobie tę sytuację. Każdy, nawet najmniejszy elemencik przypomina mi jak głupia byłam i kogo straciłam. Pfi, w sumie to ja wszystkich tracę. Nie doceniam, a potem płaczę. A co jest najgorsze? To,że jestem tego w pełni świadoma i nadal z tym nic nie robię. Zabawne. Połączenie cech charakteru, jakie ja niestety otrzymałam po rodzicach jest śmiertelne, jedno z drugim się sprzecza i w końcu nie wychodzi nic. Jaką wyciągnęłam z tego lekcje? Słuchaj serca, a nie rozumu. Tylko czy ja jeszcze posiadam owy narząd? Jako organ na pewno, w końcu coś musi mi przetłaczać krew w organizmie. Ale czy posiadam to drugie serce, to metaforyczne? Dobre pytanie. Ostatnimi czasy śmiem wątpić w posiadanie jakiegokolwiek pozytywnego impulsu we mnie, toteż śmiem twierdzić, iż owej rzeczy nie mam. Bo czy człowiek posiadający to 'serce' mógłby tak ranić osoby wokół siebie? Nie twierdzę, że inni ludzie są idealni i zawsze mają dobre humory, ale mój brak humoru jest długotrwały i ciągly, a co za tym idzie przez cały czas ironia, sarkazm i uszczypliwe uwagi latają w powietrzu. Czasem powiem coś, sprawię jakiejś osobie przykrośc, zauważam to i mam wyrzuty sumienia. Ale boję się przeprosić. Wtedy czuję się tak podle i utwierdzam się w przekonaniu, że kiepski ze mnie kompan i przyjaciel. Naprawdę nie panuję nad tym kiedy jestem niemiła, chciałabym to zmienić, ale po postu nie potrafię. Boję się,że przez to stracę ważne dla mnie osoby.
Dzisiaj prawie cały dzień gdy chciałam powiedzieć coś niemiłego szczypałam się po ręce. Czy pomogło? Huh, cóż, nie do końca, bo zdarzaly się wycieki jadu z mojej strony, aczkolwiek pojawiło się słowo "przepraszam." Do osobistego zwycięstwa zaliczyć mogę również fakt, iż starałam się pocieszyć i być przy osobie, która mnie potrzebowała. Miejmy nadzieję, że i jutro mi się poszczęści i będę potrafiła nad sobą zapanować.
Czas jeszcze przemyśleć kilka spraw, kilka cech i kilka rzeczy, które trzeba zmienić. Zaczynam nad sobą intensywnie pracować tak,bym mogła być z siebie zadowolona i dumna. I Ona by była ze mnie dumna...
In Flames - The Chosen Pessimist. Bo ja jestem takim Wybranym Pesymistą.
Inni zdjęcia: O wschodzie slaw300ŻAGWINOWE FIOLETY xavekittyxPrzy choince nacka89cwaJa nacka89cwaNa działce nacka89cwaJa nacka89cwaCzasy szkolne kagooolloJa nacka89cwa... maxima24... maxima24