mam wrazenie, ze zostalam gdzies w tyle.
ze utknelam w przeszlosci, a wszyscy poszli do przodu
ze tylko ja tak bardzo rozpamietuje to co bylo kiedys.
wiem. priorytety nam sie zmienily, ale dlaczego mam to okropne poczucie, ze zostalam z tym sama?
za niczym nie tesknie bardziej niz za czasami, kiedy mialam tyle waznych osob. i to wszystkie obok siebie. zwlaszcza moja osobe.
doroslosc potrafi byc tak bardzo do kitu.