Gaspar? Chyba

Ciekawe jak się kucole mają czy żyją jeszcze wgl...

Totalnie czuje bezsens mojej jazdy konnej. Utknęłam w martwym punkcie. Jazda w zastępie mnie nie jara, chciałabym się rozwijać ale cóż nie pociagnę pracy na pełen etat i studiów żeby było mnie stać na porządne treningi. No właśnie treningi ale gdzie? W szkółkach? Gdzie poziom na którym akutualnie jeżdżę przekracza umiejętności szkolenia większości instruktorów (a nie jestem jakimś mistrzem). Nawet mogłabym olać jakieś super treningi na rzecz przyjemnego spędzania z koniem czasu, jeżdżenia w teren uczenia się od czasu do czasu dla frajdy nowych rzeczy ale nie zapłacę za to tyle kasy ile większość sobie życzy, a jazda za pracę cóż...spokojnymi terenami tego nazwać nie można. Może dzierżawa? Super pomysł z tym,że po jakiś 4 latach różnych dzierżaw mam już dosyć włascicieli którzy z wielką łaską udostępniają mi swojego (wcale nie)super zrobionego konika, którzy sami swoją dupną jazdą go psują, albo tacy co wszysto jest super ale odwołuję ci dzierżawę bo tak. A potem biadolenie że nie można znaleźć normalnych dzierżawców bo same dziewczynki się zgłaszają, no ludzie dorośli nie chcą być traktowani jak niewolnik który ci płaci za to żeby być na twoje usługi i mało tego że jest jeszcze potem dostaje baty za to że zrobił wszystko jak chciałeś.  

Serio jak byłam małą nieświadomą dziewczynką to wszystko było takie proste, po prostu konik, nie widzisz tego że koń ledwo idzie pokrzywiony, poobcierany z niedopasowanym sprzętem, że wychudzony, że koń jest ukrytym zabójcą na którego w życiu nie powinno się sadzać dziecka, że chyba czasem powinien wychodzić na padok a nie stać całe dnie w boksie, że potyka się od wyrośniętych kopyt, że pojęcie hamulec nie istnieje. I ja naprawdę nie mam się za super znawcę co więcej ja chcę się szkolić bardzo chcę się szkolić tylko nie za wszelką cenę, bo są pewne rzeczy których nie przełknę, nie potrafię przymknąć oka i udawać że jest super kiedy nie jest 

No i co ja mam zrobić?