Chciałabym mieć miodowe oczy i jeszcze zakochać bym się chciała. Tak bez powodu. Bez przeszłości i przyszłości.
Raz w życiu chciałabym nie bać się chodzić po łące pełnej mięty i dostać taki kiczowaty, niewymuszony niebieski balon i tak tendencyjnie znów być najpiękniejsza.
Chciałabym nie musieć być matką. Ani nikim ponad to kim chciałabym być. Niedługo wakacje. Niedługo upał. I bruk. I pociąg. I blada skóra i rumieńce od gorąca. Zimna klejąca Cola. Głupia rozgrzana ławka na brudnym skwerze. Słońce mdlejące do aparatu. I nic poza tym.
Nie zagram w to, bo nie znad reguł gry.