For me it's cosmos.
Ponoć osiąganie szczęścia to proces wyzbywania się zwyczaju życia wspomnieniami. Z pewnością wiesz, o czym mówisz - dużo łatwiej jest osiągnąć spokój ducha skupiając się na rzeczywistości, która dzieje się teraz, w tym momencie. Brak bagażu.
Wydaje mi się jednak, że łatwiej wcale nie znaczy - lepiej. Nic nie kształtuje charakteru tak jak przeszłość - ewaluacja tego co było niegdyś pozwala się rozwijać, być lepszym, mądrzejszym, ostrożnym.
Dystans jest ostatnio słowem-kluczem. Sytuacja tutejsza i tamtejsza zmuszają do zdystansowania się, odizolowania choć odrobinę od tego, co dotyka do głębi, przejmuje za bardzo. I mimo tego, że mam dookoła siebie ludzi, którzy mnie kochają i chcą dla mnie jak najlepiej, jestem samotną wyspą. Każdy z nas jest.
Dlatego pokochaj siebie. Stań przed lustrem i postaraj się docenić osobę, którą widzisz. Bo na końcu zostajesz sam. Nawet jeśli kochasz, dzielisz z kim życie - zawsze jesteś sam ze sobą.
Liczysz się tylko Ty, nabierz dystansu.