Dziwny dziś dzień. Rano miałam meeega dobry humor, ale z biegiem kolejnych lekcji zaczął się psuć. Już od samego początku - od wuefu, gdzie dziewczynom nie chciao się grać w siatkówkę, wkurzające to jest... Majcę nawet przeżyłam.. Trygonometria to czarna magia dla mnie, będe musiała siąść w weekend.. Zresztą, niby tylko w przyszłym tygodniu do środy chodzimy, a i tak mam 3 dni pod rząd testy, kartkówki i odpowiedzi ustne, pozdrawiam moją szkołę ;/ Jutro skrócone lekcje, bo dzień otwarty, i oczywiście będę musiała oprowadzać ludzi.. mam nadzieję, że nie jakichś gimbusów...
Bilans:
ś: musli z mlekiem
2ś bułka z sałatą, szynką i serem żółtym
bułka z szynką, sałatą, serem żółtym
o: kapusta kiszona + jakieś mięso
drożdzówka z makiem
k: kromka chleba pszennego z dżemem truskawkowym
Nie powinnam w sumie jeść węgowodanów tak późno, i drożdżówki też ograniczę... ale wolę zjeść taką drożdżówkę niż wpierniczyć batona.. drożdzóką przynajmniej sobie pojem..
Trzeba jeszcze dzisiaj coś poćwiczyć..
Także trzymajcie się ;*