nie mamy wspólnych ładnych zdjęć. ;c
pamiętam jak to wszystko się zaczęło. to już 4 lata. 4 lata odkąd się przyjaźnimy. były kłótnie, wyzwiska, niedomówienia, nieporozumienia, łzy, ale była też radość, wyrozumiałość, zaufanie i wsparcie. zawsze mogłyśmy na siebie liczyć. nie było takiego czegoś jak : `nie mam czasu`. każdy przypał, każdy melanż - razem. wszystko razem. i tak właśnie powinno być, w każdej prawdziwej przyjaźni, bo to właśnie ona utrzymuje Nas przy życiu, daje siłę i wiarę na lepsze jutro. bez niej byłabyś nikim, a tak masz świadomość, że na tym fałszywym i zakłamanym świecie jest ktoś, kto kocha Cię w pełnej okazałości. mimo Twoich wad i nawyków, akceptuje Cię taką jaką jesteś i nie chce Cię zmieniać, bo taką uwielbia Cię najbardziej. gdy masz jakieś zmartwienia, bez zastanowienia idziesz do niej, do przyjaciela, bo wiesz, że Cię wysłucha, wesprze i okaże pomoc. odpały na lekcjach, przypały, dziwne pomysły to u Nas codzienność. przy niej mogę być w 100% sobą. mogę zachowywać się jak idiotka, jak osoba, którą ledwo co wypuścili z psychiatryka i nie muszę się martwić, czy czegoś głupiego sobie o mnie nie pomyśli, bo to normalność. i właśnie za to kocham Cię najbardziej.
plany - zawsze wspólne. gdzie byśmy nie poszły - zawsze razem. rozmowy na te poważne jak i dziwne i '`inteligentne` tematy zaliczane codziennie. pamiętasz wyjścia na balkon o 3 w nocy, tylko po to, aby wysłuchać i porozmawiać, o tym co dzieje się w Naszym życiu ?. możemy rozmawiać godzinami, a zawsze jest jakiś temat. nawet, kiedy się pokłócimy, nie ma tak, że `duma jest wyższa` , 5 minut wystarczy, na to, by znowu powrócił uśmiech. dziękuję za wszystko, z całego serca. dziękuję, że jesteś, dziękuję, za to, że mi pomagasz oraz za to, że mogę na Ciebie liczyć. Dziękuję.