Dwa małe rozczochrańce zaatakowały dom babci...
Istna masakra...
(tu moment lekkiego rozluźnienia)
Dobrze że już jesteśmy w Kietrzu...
Dobrze że mogę już wariować we włąsnym pokoju
i skakać do wolnych piosenek...:D
Dobrze że na razie wszystko jest w porządku...
Dobrze że jesteś...
Dziękuję:*
Okiełznać wiatr jak konia
o kruczoczarnej grzywie
i pędzić z nim po błoniach,
ponad szczytami gór.
Niczego nie pamiętać,
niczemu się nie dziwić
i gnać na oślep w przestrzeń
i kochać tak prawdziwie.
A potem wpaść w ramiona
temu, co sercu bliski
i wpić się w jego usta,
całować bez oddechu.
Być jego siódmym niebem,
w ogóle być mu wszystkim
i uciec, bo już wiatr
kopytem krzesze iskry.
(http://wiersze-sercem-pisane.blog.onet.pl/)