Jak w temacie, niesamowite miejsce. Nieopodal Malty mieszczą się ruiny, nadpalone zębem czasu w górnych partiach. Powybijane szyby, walające się szkice, kartkówki, plakaty i ulotki ogłaszające rekrutację w 2005, kolorowe naścienne grafitti, materace z wnętrznościami na wierzchu, nadtrawione czernią deski.
Kognitywistyka nad filozofię. Ogarnięciem, poziomem tekstów czy w końcu wykładowcami, nieco niebo a ziemia. Combo utekstawia tylko życie do nieco skrajnych krawędzi, aleee.
Syndrom co tom ja chciał...