Lubiążowska rzeczka.
Slot od kuchni - dużo ustawień i potasowań, sporo manian, sporo pracy. Coś z niczego, malowanie zabytkowych desek aby były mniej zabytkowe, napie%dalanie i sto rozumów. Instalacja była niewątpliwie ciekawa. Niewątpliwie nie pcham się tam drugi raz.
Poza tym czysto techniczne bajery, budowa dużej sceny i małych, trochę skręcania, instalacje wodne i pozostałe 80% pracy czyli tragarzenie.
Slot - drugi raz to czas kiedy dorasta się do tego że można brać udział w regularnych pełnych cyklach artystycznych a nie lata się jarając wszystkim od kąta w kąt. Społecznie może tylko jeszcze wyższy postęp trzebaby osiągnąć.
Trochę świeżej poslotowej twórczości, od końca.
I dalej, ku burym misiom.
A od października kognitywistyka! ;D