Wiecie co... Przez pierwsze dni po przyjeździe
do Warszawy byłem taki
"kurwa NIE, MAM JUŻ DOSYĆ,
nie ogarniam tego życia,
brakuje mi to normalnej codzienności
typu posiedzenie przed telewizorem,
poserfowanie po necie, czy nawet
rozmowa ze znajomym...
wszędzie jebie spalinami!"
Ale powoli zmieniam zdanie.
Złe momenty nie zawsze muszą być na pierwszym planie
W drodze do domu w autobusie zetknąłem się
z niepełnosprawną osobą i pomyślałem sobie:
"Boże, jakie ja mam szczęście że
urodziłem sprawny i zdrowy".
I wtedy zupełnie inaczej spojrzałem na wszystko.
Przy takim nieszczęściu codzienne problemy tracą na mocy.
Powrót do domu poprawił mi humor. Tak, cieszę się że wróciłem.
Bo przyzwyczajenie to wielka siła z którą mimo wszystko
trzeba walczyć.
peace :)
I na koniec najnowyszy filmik TheStation :D -> KLIK!