przyjechały Siudy do Bełchatowa.
w ten właśnie sposób Pawełek poznał dokładnie 'moj prawilnyj rjeżem dnia' ;)
całkiem sympatycznie, tylko szybko zleciało.
już czwartek. jutro wyruszam do Łodzi, gdzie zamierzam całą noc świętować kasine urodziny. w sobotę albo będziemy leczyły kaca... albo i nie. nie zmienia to faktu, że do Bydgoszczy wracam dopiero w niedzielę. do akademika, na korytarz, do tych ludzi... taaaak :)
a w poniedziałek na uczelnię, do bufetu i pana Wiesia, u którego są najlepsze uczelniane pogaduchy z lożą szyderców.
i do Siuda też wracam. :)
wyjeżdżając na studia w życiu bym nie pomyślała, że spotkam tam ludzi, którzy staną się dla mnie tak strasznie ważni, bez których w tej chwili moje życie nie byłoby takie barwne i kolorowe. a jednak. :)