Wakacje, wakacje, waaakaaacjeee.
Idę w cholerę z Ameli±,
na jaki¶ koncert, na jak±¶ żwirownię, ja na jakie¶ wino, Ona na jakie¶ piwo, ja mam zamiar dzisiaj nie żyć, tzn. żyć, ale inaczej. Najpierw muszę skończyć myć łazienkę, bo ostatnio dostałam opierdziel, że niedokładnie to zrobiłam. Jestem niedokładna, każda moja czynno¶ć jest niedokładna, moje zdania s± niedokładne, obietnice też, liczenie na matematyce, solenie wody, pokazywanie FAKJU, wszystko jest niedokładne.
Teraz to się nie liczy, bo teraz liczy się to, że nie liczy się nic.
Ciekawe jak to będzie za tydzień,
a jak za dwa,
a jak pięć lat to już w ogóle!.
Głupio mi gdy nie potrafię komu¶ pomóc, kurwa.