Mam marzenie i doskonale wiem co z nim robić,
systematycznie rzucam sobie kłody pod nogi.
i z rodością odwlekam realizacji termin,
w końcu o czym miałbym marzyć gdybym kiedyś je spełnił...
Jakby tego wszystkiego było mało,
ja
z tym marzeniem prowadze pewien dialog, baa
dyskusje całą nie rzadne pogaduszki drobne,
bo trzeba wiedzieć, że to bydle jest rozmowene.
Mówi: prosze ja ciebie, wyluzuj przedewszystkim zamiast próbować mnie tu urzeczywistnić.
Prosze ciebie, wiem co knujesz
doniesły mi ziomy chcesz mnie spełnic?
To fatalny prosze ciebie pomysł!
Powiadam: Ty, nie bądź takie mądre i jeśli umiesz,
podaj mi w sumie choć jeden argument.
Spróbuj przekonać mnie półki nie jestem pewien,
tylko skończ z tym pierdolonym "prosze ciebie" !
Słucham?
Tak ceniłem cię za zdorwy rozsądek kiedyś, a tu takie pomysły niemądre.
Żeby spełniać mnie gdy ja mam szanse na rozwój?
Pozwól, że to nazwe to jest najzwyklejszy rozbój!
Ja jestem jescze nazbyt mgliste,
więc zamiast spełniać mnie - naucz się cieszyć moim towarzystwem!
Prosze ciebie, po czym obrażone trzaska drzwiami odchodząc w nicość,
a ja zostaje sam i zasadniczo...
Coraz częsciej myśle popatrz,
biegniemy za szczęściem choć nie możemy go dopaść,
wciąz ucieka nam, bo nie znamy prawdy o nim,
pO cO ŁapaĆ KrÓliCzka, SkOro Tak pRzyJemNie SiĘ gO gOnI..