Zaufanie w dzisiejszych (nie wiem jak w innych) czasach często okazuje się błędem.
W przypływie niewiadomego czegoś, mówimy komuś coś, a potem okazuje się, że ta potencjalnie zaufana persona jest po prostu dobrym aktorem.
Gdy od osób postronnych dowiadujemy się o sobie rzeczy, z których zwierzyliśmy się aktorowi (oczywiście nie wiedząc jeszcze iż ten nim jest) czujemy żal, niewysłowiony ciężki żal i coś jeszcze. Ale tego już nie potrafię określić.
Tracimy zaufanie do wszystkiego co chodzi i żyje. Każda istota z którą mamy styczność może okazać się aktorem.
Nabieramy chwilowej ostrożności i zamykamy skrzynię swoich odczuć, tajemnic i marzeń dla całego świata. Trzeba podkreślić słowo 'chwilowej' ponieważ w ludzkiej naturze nie leży mordowanie poprzez duszenie tego, co siedzi wygodnie w komórkach mózgu.
Mimo iż brak zaufania do stworzeń tego samego gatunku wcale nas nie opuszcza znowu zaczynamy się zwierzać personom potencjalnie zaufanym i cały proces się powtarza z jedną tylko różnicą.
W momencie gdy przetworzone przez osoby postronne informacje wracają, nie jesteśmy tym już tak bardzo zaskoczeni.
Na zdjęciu ja i Paulina,
Fotograf Łukasz.