"Pewnego dawno minionego lata, siedział dokładnie tutaj w tym ogrodzie. Sebastian powiedział: "Matko, posłuchaj tego". I przeczytał mi opis Hermana Melville dotyczący Encantadasu na Wyspach Galapagos. Przeczytał mi ten opis i powiedział, że musimy tam pojechać. Więc pojechaliśmy tam następnego lata łodzią, czteromasztowym szkunerem podobną do łodzi tego Melville. Widzieliśmy Encantadas. Ale na Encantadas widzieliśmy coś czego on nie opisał. Widzieliśmy żółwie morskie wypełzające z morza na coroczne składanie jaj. Raz na rok, samica żółwi morskich wypełza z morza, na rozgrzany piasek na plaży tej wulkanicznej wyspy by kopać dołki w piasku i składać tam jaja. Jest to długa i straszna rzecz, osadzanie takich jaj w piasku. A gdy zakończą tę czynność wyczerpana samica żółwia morskiego pełza z powrotem do morza na wpół martwa. Ona nigdy nie widzi swojego potomstwa. Ale my tak. Sebastian wiedział dokładnie, kiedy z jaj zaczną wylęgać się żółwie. Wróciliśmy w samą porę na tę cudowną chwilę. W samą porę by być świadkami jak się wylęgają i ich desperackiego biegu do morza. Wąska plaża, koloru kawioru, cała aż się ruszała. Niebo też było w ruchu, pełne drapieżnych ptaków. I hałas ptaków. Ich dzikie krzyki, jak one krążyły nad plażą Encantadas, kiedy młode żółwie morskie wylęgły się i zaczęły swój wyścig do morza. Zgromadzone drapieżne ptaki uczyniły niebo prawie czarnym. Powiedziałam wtedy: "Sebastian, nie. Nie, to nie jest tak". Ale on spojrzał na mnie. Zrobił ten straszny wzrok. - "Jak to nie jest tak?- Życie". Powiedziałam, "Nie. Nie! To nie jest prawda!". Ale on powiedział, że jest. Powiedział, "Spójrz, Violet. Zobacz, tam na brzegu." Spojrzałam i zobaczyłam piasek, cały żywy, cały żywy - nowo wyklute żółwie morskie pełzły do morza podczas gdy ptaki unosiły się i spadały by zaatakować. Unosiły się i spadły, by zaatakować. Chwytały w wodzie małe żółwie morskie. Przewracały je tak, aby dostać siędo ich miękkich spodów i rozdzierały je, a potem jadły ich ciała. Sebastian domyślił się prawdopodobnie że tylko jedna setna tych żółwi trafi do morza. Natura nie tworzy obrazów dla współczucia człowieka. Natura jest okrutna! Sebastian od dawna o tym wiedział, od urodzenia o tym wiedział, ale nie ja. Powiedziałam, "Nie, nie, to są tylko ptaki i żółwie morskie, nie my". Nie wiedziałam wtedy, że to my. Że my wszyscy jesteśmy złapani w pułapkę przez to niszczycielskie powołanie do życia. Nie mogłam, nie chciałam stanąć twarzą w twarz z przerażającą prawdą..."
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24🙊 usinska... maxima24... maxima24