Ostatnimi czasy bardzo dogłębnie zastanawiałam się nad tym, co daje moje pisanie, a przede wszystkim czy ktoś jest w stanie poczuć to, co ja czuję w danej chwili, pisząc słowa, których później nie sposób mi przypomnieć.
Czy czujesz jak oddycham każdym słowem łącząc je w zdania? Słyszysz jak byje mi serce w rytm każdego tworzącego się na nowo wyrazu? Moje słowa opadają przecież jak suche liście, zwiędłe z zimna, jakie owładnęło ziemią. Spokój stuka w szybę mojego okna i pragnie uwolnić się z niemocy wrażeń. A ja wciąż trwam. Siedzę z delikatnie pulsującymi dłońmi, pragnąc móc wciąż i wciąż mówić do Ciebie, nawet jeżeli mnie nie słyszysz i to wszystko wydaje Ci się tylko marnym złudzeniem. Szepczę, że chcę tutaj zostać, ale tak naprawdę czuję, że nigdzie nie ma dla mnie miejsca. Jestem jak cudzoziemka, uwięziona w tym równoległum świecie. Staram się istnieć, nie żyjąc wcale. Gdy na pograniczu bije mi serce, jestem, tylko oddycham powietrzem skupionym wokoło jak bezbarwną tęczą. Nieustannie załamuje się światło i chce bym oddychała, chce mieć mnie przy sobie blisko, w granicach oddechu i uczuć. Tutaj.. lecz mnie znów nie ma. znów nie istnieję dla świata. Tylko słowa odbijają się echem od koniuszków naszych palców i nikt nie jest w stanie zatrzymać nas, nie ważne jak bardzo by chcieli. Jestem obca. Jestem zbyt inna od ludzi z tego świata. Jestem sąbą. Całkiem inną osobą. Moja wrażliwość, zabija mnie każdego dnia na nowo. Oddycham urwanymi kawałkami płuc i marzę by w końcu wesprzeć się o całość istnienia. I nie pragnę niczego więcej, jak tylko by móc przytulić się do drugiej duszy, która mnie zrozumie. I czuję, że tak bardzo Cię potrzebuję...
I naprawdę chciałabym przeczytać od Was parę zdań, ale wiem.. że nie mam na co liczyć.
Użytkownik szejnn
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.