Szukam oddechu w skostniałych opuszkach palców. Zatapiam się w ślinie płynącej z gardła i jęczę nocami prawie nie oddychając. Każdą cząstkę siebie staram się zamknąć w hermetycznym słoiczku z niedopowiedzeniami i kłamstwem. Suną po podłodze nawet okruszki żalu skrywanego miliony lat temu w rozpadającej się szafie z naklejką myszki miki i kaczora donalda. Dzisiaj już nikt nie stara się Ci przypodobać. Nikt nie ma zamiaru podawać Ci gorącego kubka ze świeżo zalaną kofeiną na kaca, jakim jest życie. Nasze palce chłoną już nie tylko wilgoć szyb i policzków. Zamieniają teraz pełne oceany w suche oazy niedokończonych słów i zdań. Kawałki jestestwa, które miały jakikolwiek sens rozpłynęły się w ogromie uczuć, gdy każda z niedawno zasklepionych ran, otwierała się na nowo by pokazać różowość i czerń swojego ukrytego głęboko wnętrza.
Zegary z odległego świata tykają, przypominając, że są jeszcze gdzieś ukryte płatki śniegu, które nie spadły. Chcą nam powiedzieć, że słońce w każdej chwili może przestać świecić i schowa się za zasłoną gdzie nie ma nic. Opuchnięte palce starych babć przecież nie przywołują ani grama miłości, a odrzucenie i niesmak. Ale to właśnie te dlonie obrarowują Cię milionem nowych słodyczy. Bo zawsze jest ich za mało. I właśnie te babcie, nie chcą wyobrażać sobie nawet, że nie mają komu dawać słodyczy. A ty? Ty wyobrażasz sobie świat bez babci.
Użytkownik szejnn
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.