gdy patrzę na stare fotografie obite w skórzany album
me serce przeszywa różany dreszcz i znów nie jestem sobą
delikatne palce dłoni i stóp wędrują wciąż do przodu
a ja stoję w miejscu znów się nie ruszam
czas nieubłaganie odbija się w kolorowych wnętrzach mych sukienek
miękko odmierza każdy szelest o podwiązkę
a ja uciekam z każdą kolejną namiastką szczęścia
rozbijam się o skały i ranię stopy miękkimi muszlami
moje dłonie błądzą po fakturach drzew
błądzą w ciemności oczy i kryształowe krople
opadają na mokrą ściółkę usłaną z tych słów
szeptanych po omacku przez okno
a wy znów widzicie mnie
ale nikt nie patrzy w tę stronę
gdzie połamały się łopatki
i zapadła klatka piersiowa
i gdzie
serca już nie ma
Użytkownik szejnn
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.