Dzisiejszy bilans :
- 3 naleśniki = 500kcal
- czekolada na gorąco = 100 kcal
- bułka grahamka + pasztet sojowy + pomidor = 300kcal
- 2 jajka + trochę makaronu na ciepło + suche pieczywo = 400kcal
dziś tak 1300 / 1400kcal ... no nie najlepiej ... wczoraj jak tak sobie później obliczyłam to było ok,.1100kcal .. więc jeszcze powiedzmy że może być... jednak moim celem jest takie 650-800kcal , wtedy jestem usatysfakcjonowana.
Ruch:
- tyle co spacer na uczelnię
- wieczorne ćwiczenia "baletowe" , czyli jakieś brzuszki, rozciąganie, męczenie układu.
Spalone pewnie niewiele , obstawiam 200-300kcal spalonych. Jednak dobre i to :)
Zastanawiałam się nad zawieszeniem bloga... bo nie idzie mi to odchudzanie nic a nic... ale wtedy to już w ogóle bezkarnie będę się obżerać.
Hmm ... plan na najbliższy czas:
NIE JEŚĆ PIZZY
( bo od początku października jem ją co najmniej raz w tygodniu ) - to nie dziwne że waga nie spada
ćwiczyć codziennie
Ogólnie to nie wiem o co chodzi z tą wagą.
Rano było 50.2kg
Popołudniu już ponad 51kg
a wieczorem blisko 52kg ;(
Czyli moja waga rzeczywista to ta najwyższa prawda?
Wiem ,że nie powinno się tak często ważyć ... ześwirować idzie .. ale ja już nie mogę :(
Chcę mieć to 46kg !!
Inni zdjęcia: Wszystko na nowo prawdawmasceCzy te oczy mogą kłamać elmarTraktor keris:) dorcia2700Też potrafią. ezekh114Klubokawiarnia. ezekh114Obiecująco. ezekh114dream artsidus... itaaan... maxima24