hej hej. siedzę w domu, nie poszłam do szkoły. brzuch napierdziela od 3 w nocy. taa.. coś co kocham ;/
dzwonię do Rakowej od 7 rano, bo mam jej zeszyty. no ćwoku nie masz zadania z matmy teraz! zajebiście. pewnie mi się dostanie, bo nauczyciele przecież nie zrozumieją tej sytuacji.
jadę za chwilę na jakieś badania... nie wiem o co chodzi. w ogole koszmar! świetna odporność, świetna.
nie wiem po co to wszystko piszę, jakieś żałosne wypociny..
dobra, zwijam. pa : )