no siemano! wróciliśmy. dalej tak samo fajni, zakochani, sfochani i wypoczęci. :D nie no. dobrze było! ;) Czantoria, Równica, wyciąg, mnóstwo zdjęć, Wisła, w kółko tenis i bilard, spacery, pizza, dobre jedzenie <3 ( oprócz małej ilości takowego jedzenia na kolację i niedobrego mięsa na obiad, ano i barszczu. fuj -,-), wanna, która raczej pasuje bardziej do mojego pięcioletniego brata ; D nie szkodzi że spaliśmy z Honiszem na pojedyńczym łóżku, tylko dlatego żeby spać razem <3 i nie szkodzi,że każde rano coś Nas bolało i byliśmy niewyspani. ; D nie szkodzi też,że jedną noc miałam przeżycia, bo Honisz musiał wylądować w szpitalu ( co by to było jakby Jemu coś się nie stało ; D ) ale na szczęscie w tej sytuacji wystarczyły leki i wszystko jest ok. ; ) DZIĘKUJĘ: Ani za notki, rodzicom ( którzy mnie naturalnie musieli wkurwiać) za to,że umożliwili mi poświęcenie tylu czasu Honiszowi, no i mojemu facetowi za bardzo dobre 7 dni <3