wczorajsza sobota udana, bo w doborowym towarzystwie do tego park, bistro,lody, działka Krisa i co najważniejsze u boku cudotwórcy mojego.
z kolei dzisiejszy dzień rozpoczęty kościołem,lekko matematycznie u Sabiny, oraz wieczór w ramionach tego,za którym już mega tęsknię, zaliczam zdecydowanie do udanych, i mimo,że to był baaaardzo fajny tydzień,czy też weekend,nie zregenerowałam sił na szkołę, totalnie mi się nie chce,dobrze,że nie chodzimy cały tydzień.
gratuluję ludziom,którzy wiedzą lepiej co czuję i co robię w każdej sekundzie mego życia,bo zauważyłam,że ostatnio nie tylko ja mam z tym problem.
znam Cię na pamięć, Ty mnie pewnie też.
nie muszę nic mówić, jak nikt rozumiesz mnie.
kocham Cię tak bardzo <3 .