masakra. wszystko pokomplikowałam. nie wiem jak to odkręcić wszystko. samopoczucie chujowe, jutro nie idę znowu. nie mam sił na to już.
rodzice dopierdalają na każdym kroku, a gdyby dowiedzieli się o moich problemach pojawiłyby się tylko pretensje. kiedyś można było na Was liczyć. och. w domu źle, w szkole źle,zdrowie masakrycznie źle. reszta wszystko pięknie. ferie są dla mnie momentem,żeby te trzy sprawy ogarnąć, mam szczęście,że one są. o ile coś jeszcze się nie pokomplikuje,ale bądźmy dobrej mysli.na dzisiaj posiadam mysl,żeby chociaż trochę poczuć się lepiej.. bo jutro tak pięknie zaplanowany piątek.ech.. trzymajcie się.
ten lęk uwięził mnie nikt nie słyszał dźwięku łez. utonęłam w żalu, by znów narodzić się.dziś już nie pamiętam nic. czas uspokoił sny.uwolniłam się by żyć dla Ciebie. by nie otruć świata smutkiem łez. więc nie pytaj mnie... ile popłynęło łez, zanim los przywrócił sens. ocaliłeś mnie ;*