Środa, godzina 15:30
Zadowoleni, powrót na treningi. Długo treningów nie było, dobrze będzie znowu potrenować. Nie, to był błąd. Boisko OSiR - biegamy. POmijając 30 minut ciągłego, szybkiego biegu, wcześniejszych 15 minut truchtu na rozgrzewke, i kolejnych 30 minut ćwiczeń rozciągających to wszystko w porządku.
Czwartek, godzina 20:00
Trochę boli. Pewnie, musi trochę poboleć. Kurwa, tylko troche? Nie. Ale ok, wszystko w porządku. Nie ruszaliśmy się zbyt długo, całe wakacje opierdalania się - więc ma prawo boleć. Ok, czwartek. Luźno, wszystko świetnie, fajnie. Testy na HM. Poskakaliśmy do góry, poskakaliśmy w dal, pobiegaliśmy krótkie dystanse. Ok, da się przeżyć. I tak bolało.
Piątek, godzina 11:00
Ok, pewnie, trzeba pobiegać. Ok, pewnie, wszystko w porządku. Stadion Kujawiaka. Testy na 100m, testy na 300m, testy na 1500m, w międzyczasie przebiegnięte kilka kilometrów. Niewiele brakowało, żebym się pożygał i zemdlał, ale tak po za tym to już wszystko w porządku. No bo przecież "trzeba zrobić testy".
Piątek, godzina 18:00
Przecież jeden trening dziennie to za mało. Hala Mistrzów zajęta przez Kadre Polski, idziemy trenować na Starą Halę. Pewnie. Dwie godziny. Może dwie godziny z kawałkiem. Mordowanie. Nie, to nie był trening. Nie, to nie jest trening. To nie było trenowanie, jak w każdym innym klubie na każdym innym treningu. To były dwie godziny mordowania, z kilkoma przerwami na łyk wody. Nie było truchtania, było zapierdalanie non stop. A co to? Trzeba było pokazać nowym jak wyglądają treningi w WTK Włocławek.
Sobota, godzina 12:00
"niespodziewany przebieg wydarzen,mordów i katowania nie było,ale był Krzyś" - opis Kuby po treningu. "Trochę" pobiegaliśmy, tymczasem żyjemy i do poniedziałku wolne! Kurwa Mać, ale radość!!
Międzyczas. Gadu-Gadu - każdy taki sam opis. A bynajmniej podobny. Nie mogę się ruszyć, nie mogę chodzić, wszystko boli, zakwasy, pościerany, nie mam siły. Norma.
Jak już wracam z treningu i pierwsze co robie to idę spać, to już jest coś nie tak. Jak chce wstać w nocy i iść do kuchni, ale nie potrafię się ruszyć to coś już jest nie tak.
"Hala Mistrzów dzisiaj naszym Getto" - jak to ładnie podsumował Kubuś w opisie na GG przed sobotnim treningiem.
Stare zdjęcie, z zimy, ale. Ale właśnie. Hala Mistrzów. Sniła mi się będzie po nocach. I teraz, już dzień w dzień. Do czerwca. Codziennie. "Trening".
Mam nadzieję, że przeżyje i dotrwam do kolejnych wakacji. Pozdrawiam. I życze miłych ostatnich dwóch tygodni wypoczynku. Dla mnie wypoczynek jak i same wakacje skończyły się z dniem 16 sierpnia.