Kompletnie nie mam pojęcia co mogłabym napisać. Jestem zmęczona, nie mam na nic sił. Ledwo udaję mi się znaleźć chwilę wolnego czasu.
Nie cieszę się rekolekcjami. Całe rekolekcje powinnam spędzić nad ksiązkami bo następny tydzień to jest masakra. Angielski x2, Polski, Geografia, Chemia .. I pewnie jeszcze coś w między czasie się przewinie.. Kiepsko to widzę, ale trzeba w końcu wziąść się za naukę.
Dzisiaj już mam kompletnie dosyć. Artykuł na Polski oraz prezentacja również na Polski wykończyły mnie doszczętnie.
Za oknem znowu pada śnieg, a ja słucham Michaela (Speechless, oczywiście), sączę malinową herbatę i obserwuję bez calu gniazdo elektryczne (zwane też gniazdkiem lub gniazdem wtykowym, czy też jak ktoś woli kontaktem). Nie mam nic do powiedzenia.
Zapowiada się ciężki wtorek...