litr cin cina w siebie wlałyśmy, ostatnie łyki były już w łóżku
i ucieczki przez okno, przez bramę, bieganie boso po ulicy, spacerowanie po Radłowie w środku nocy
byłyśmy w czarnej dupie.
a ja płynę, płynę, w winie kurwa płynę.
nie mam pojęcia, jak dałyśmy radę się przez całą noc tyle śmiać!
non stop śmiechawy, duszenie się ze śmiechu, ze wszystkiego, z niczego
dziękuję Monik pojebana przykra ijak za to wszystko :* :D
troszkę odespałam z Lolą
obudzę się do życia, pójdę do Kośka kochanego.
ostatni dzień sierpnia...
Użytkownik syymphony
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.