wczoraj sie pogoda udała
w przeciwieństwie do piątku, gdzie zmokliśmy jak cholera
cała sobota z Kośkiem, a wieczorem ognisko, urodziny mojego taty :D
po północy poszlam na spacer po cmentarzu z Wilem i Szymkiem, zgodnie z planem
fajnie było, jak zwykle na naszych ogniskach :)
obiad w restauracji zaliczony, a za jakieś 1,5 godzinki jedziemy z tatą do Krakowa po babcię Josie
babcia, która pożyczala mi swoje lakiery do paznokci na czas pobytu w Stanach
która mnie wyręczała w zrobieniu czegoś, bo nie chciała, żebym sobie popsuła te paznokcie
która sie szykuje w łazience dłużej ode mnie
która idąc ze mną na zakupy, kupuje wszystko jak leci i obie wracamy obładowane torbami
i która wzięła mnie na najpyszniejsze gofry w okolicy
stęskniłam sie, niedlugo jej samolot wyląduje i sie zobaczymy :)
humor nie jest w stanie mi dopisywać
po prostu sie denerwuje, dlaczego to wszystko jest takie niesprawiedliwe...
Daughter - Your kisses
Użytkownik syymphony
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.