Już za dwa dni 25.
Chcę bawić się z Tobą w chowanego i pożyczać Ci moje ubrania
i mówić Ci, że podobają mi się Twoje buty i siedzieć na schodach, kiedy się kąpiesz
i masować Ci kark i całować Ci stopy i trzymać się z Tobą za ręce
i wychodzić na kolacje i pozwalać Ci jeść ze swojego talerza
i spotykać się z Tobą w knajpce U Rudy'ego i rozmawiać jak minął Ci dzień
i przepisywać na maszynie Twoje listy i przenosić Twoje pudełka
i śmiać się z Twoich obsesji i dawać Ci taśmy, których nie będziesz słuchać
i oglądać dobre filmy i oglądać złe filmy i narzekać na programy radiowe
i robić Ci zdjęcia, kiedy śpisz i przynosić Ci do łóżka kawę z bajglami i ciasteczkami
i chodzić do Florenta i pić kawę o północy
i pozwalać Ci kraść moje papierosy i nie znajdować zapałek
i opowiadać Ci o programach w telewizji, które widziałam poprzedniej nocy
i brać Cię do okulisty i nie śmiać się z Twoich dowcipów
i pragnąć Cię rano, ale nie budzić Cię jeszcze i całować Twoje plecy
i gładzić Twoją skórę i mówić Ci jak bardzo kocham Twoje włosy
Twoje oczy Twoje usta Twoją szyję Twoje piersi
i siedzieć na schodach paląc papierosy aż Twoi sąsiedzi wrócą do domu
i siedzieć na schodach paląc papierosy aż Ty wrócisz do domu
i smucić się, kiedy wracasz późno i dziwić się, kiedy wracasz wcześnie
i dawać Ci słoneczniki i chodzić na twoje imprezy
i tańczyć do upadłego i przepraszać, kiedy robię źle
i cieszyć się, kiedy mi wybaczasz i oglądać Twoje zdjęcia
i żałować, że nie znałam Cię wcześniej i słuchać jak mówisz mi do ucha
i czuć Twoją skórę na mojej i bać się, kiedy się złościsz
i jedno Twoje oko robi się czerwone a drugie niebieskie
i włosy spływają na lewą stronę a twarz jest tak orientalna
i mówić Ci, jaka jesteś wspaniała i obejmować Cię, kiedy jesteś smutna
i przytulać Cię, kiedy tego nie chcesz i skamleć, kiedy mam na Ciebie ochotę
i skamleć, kiedy jej nie masz i lizać Twoje piersi i okrywać Cię w nocy
i marznąć, kiedy zabierasz cały koc i umierać z gorąca, kiedy go nie zabierasz
i czuć ciepło, kiedy się uśmiechasz i rozpuszczać się z gorąca, kiedy się śmiejesz
i nie rozumieć, dlaczego myślisz, że Cię odrzucam, jeśli Cię nie odrzucam
i oburzać się jak możesz myśleć, że Cię odrzucam
i zastanawiać się, kim naprawdę jesteś, ale i tak Cię akceptować
i opowiadać Ci o leśnym duszku, który przepłynął przez ocean, ponieważ Cię kochał
i pisać dla Ciebie wiersze i zastanawiać się, dlaczego mi nie wierzysz
i kochać Cię tak bardzo, że nie można tego wyrazić słowami
i kupić Ci kotka, o którego będę zazdrosna, ponieważ poświęcasz mu więcej uwagi niż mi
i zatrzymywać Cię w łóżku, kiedy musisz już iść i płakać jak dziecko, kiedy już pójdziesz
i wyrzucić fifki do marihuany i kupować Ci prezenty, których nie lubisz
i zabierać je z powrotem i prosić Cię o rękę, chociaż i tak znowu powiesz nie
bo chociaż myślisz, że nie mówię tego na poważnie to zawsze mówię to na poważnie
i chodzić po mieście myśląc, jakie jest puste bez Ciebie i chcieć tego samego, czego ty chcesz
i myśleć, że przestaję być sobą, ale wiedzieć, że przy Tobie nic mi nie grozi
i opowiadać Ci o tym, co we mnie najgorsze próbować Ci dawać to, co we mnie najlepsze
ponieważ nie zasługujesz na nic gorszego i odpowiadać na Twoje pytania, kiedy wolałabym tego nie robić
i mówić Ci prawdę, kiedy akurat tego nie chcę i próbować być szczerą, bo wiem, że Ty tak wolisz
i myśleć, że wszystko już skończone, ale pozostawać jeszcze tylko przez dziesięć minut
zanim wyrzucisz mnie ze swojego życia i zapominać, kim jestem
i próbować zbliżyć się do Ciebie, bo poznawanie Ciebie jest wspaniałe i warte wysiłku
i mówić do Ciebie fatalnie po niemiecku i jeszcze gorzej po hebrajsku
i kochać się z Tobą o trzeciej nad ranem i kochać Cie o trzeciej nad ranem...