Moja miłość do pin up i vintage rośnie z każdym nowoodkrytym zdjeciem na amerykańskich, albo brytyjskich stronach utrzymanych w takowych tematykach. Jednakże, jak już wybiorę się na zakupy to jak widzę ubrania idealnie pasujące do tego stylu, to rezygnuję na rzecz kolejnej takiej-sobie-zwykłej-bluzki-pasującej-do-wszystkiego z jednego prostego względu, lubię czuć się ładnie, ale nie znoszę zwracać na siebie zbytniej uwagi, o co jak wiecie, w Kościerzynie nietrudno, jak ktoś ubierze się inaczej niż wszycy, ale kolejnej sesji pin-up sobie z pewnością nie odmówie.. Uwielbiam pierwsze dwie godziny jakie spędzam każdego dnia w pracy, oczywiście wykonuję w tym czasie niezmiernie ważne czynności jak czytanie artykułów new york timesa (czuję się wtedy taka mądra), przeglądanie twarzoksiążki (uzależnienie, bo o 7 rano nikogo normalnego tam nie ma ;p), sprawdzanie horoskopów/pogody i oglądania pokazów projektantów, których apaszka z pewnością kosztuję więcej niż mój roczny outfit, ale co tam, chociaż przez chwilę mogę poczuć się jak Panna Joanna, kiedy wypije o dużo za dużo i powtarza: Bitch, I'm fabulous. Moje życie wyglądałoby całkiem przyjemnie gdyby nie a) rozczarowanie kursem na prawo jazdy. Niegdyś myślałam, że będę największym drajwerem naszej metropolii, a tymczasem zasypiam na wykładach potwierdzając stereotyp blondynki za kierownicą b) okropnych okularów, które muszę nosić. W sklepie wydawało mi się, że wyglądam mądrze i poważnie, a jak odebrałam mój nowy atrybut elokwencji i wszechstronnej wiedzy, okazało się, że widzę w lustrze 11 letniego cwaniaczka z za dużymi dla siebie szkłami. Cudownie. W każdym razie, w najbliższej przyszłości zacznę prowadzić bloga, przynajmniej będę miała wrażenie, że pisze gdzie indziej niż do szuflady i poczuję się very useful for society
http://www.youtube.com/watch?v=o-AYUddZRDo
moja nowa muzyczna miłość.
uważaj sobie co chcesz, dla mnie Dita von Teese to królowa pin up.