Stare, stare... z pomaturalnych wakacji.
Jakież miałam długie włosy.
Ognisko obozowe.
Tęskno czasem za tym. Ale trzeba iść do przodu.
A teraz masę badań, dociekań i coś mi się wydaje, niekoniecznie dobrych rokowań.
Czuję się jak przekręcona przez maszynkę do mięsa, cały dzień walki z migreną zrobił swoje.
Posiadówka u Neptuna, zamglone oko. Płakać mi się chce.
Pakowanie.
Nagle potwornie, potwornie przykro.