W niedziele zaliczyłem z ekipką wypad do Pszczyny na Festiwal ! Wsumie gdzieś do 19:00 było cholernie zamulasto , ludzie musieli sie wprowadzić w dobry nastrój tankując bezołowiową zwaną Tyskie itd.
Gdy o 20 wyszedł na scene Myslovitz odrazu całkowicie zmienił sie klimat , tłum ludzi jaki uderzył pod scenę rządny krwi i ostrej zabawy obudził we mnie zwierzęce pogo instynkty :D Gdy już było po wszystkim okazało sie że w ferworze walki w pogo zgubiłem moje Black Devile ;/ pewnie ktoś już je wyjarał ciesząc sie ich niepowtarzalnym smakiem ;/
Powrót do domu też był ciekawy :D wyszliśmy z Pszczyńskiego parku jakąś inną alejką i nie mogliśmy znaleźć auta :D dopiero lokalesi pomogli nam namierzyć monopolowy pod którym stał Peugeot ;] Korek był prze masakryczny ale jak już wyjechaliśmy na ekspresówke to prawa noga zrobiła mi sie jakaś taka ciężka i szybko już poleciała droga ;]
Zdjęcie w drodze do Pszczyny by : Czarna ;]