" Nie ma Cię i przecież wcale nie obiecywałaś, że będziesz. I nie mogę być zły i muszę przestać o Tobie myśleć. I musisz ułożyć sobie życie beze mnie, musisz się ustatkować, sam to powiedziałaś a ja, ja chyba właśnie znowu zaczynam świrować. Nigdy nas nie było, muszę w końcu w to uwierzyć, muszę się z tym jakoś zmierzyć. Ale nie wiem od czego mam zacząć i nie wiem już co mam robić, nie wiem co jest prawdą a co chorą fantazją i nie wiem jak Cię zapomnieć i nie daję już rady więc wyniszczam się, wypalam, umieram i chyba, chyba nie chcę przestać, i chyba nawet nie chcę już pomocy. "
" Jest tak niestabilnie i tak pięknie jednocześnie. Tak chyba być musi. Nie jesteśmy racjonalni i normalność spoglądająca gdzieś zza rogu jest naszym największym przekleństwem. Przerażamy się wzajemnie niemoralnością, trzymając się za ręce łamiemy wszelkie zasady i nie mamy przy tym grama wstydu w głębokich oczach. Nie chcemy być inni, nie chcemy żyć osobno, bo te dwa światy z pozoru zupełnie inne tworzą teraz całość, w tym niezrozumianym zgiełku są niepowtarzalną harmonią, współgrają ze sobą, uśmiechają się do siebie - zupełnie jak nasze serca. "
... rzygam już patrząc na te wszystkie zakochane po uszy pary *.* jednak bycie Singlem jest bezsensowne
... dziękuję, dobranoc ... jest wpółdo trzeciej, wróciłem z ogniska