Wtorek: Pati musiała się wyżyć się artystycznie. Choć wogóle mi i Berni się nie chciało, to poszłyśmy. Piewsza sesja w kręconych włosach. Hah pati mi pozwoliła xD. Po sesji do galerii na koktajl z owoców. Mmm pycha :* Potem poszłyśmy na autobus, a w nim jakieś dziwne dziecko i pani zachwycająca się moimi włosami. Ach... Już czasem mam tego dość. Potem komputer i aż do 5:00 siedziałyśmy na omegle. hahahah ;p ach te dziecko zachwycające się mną ;D
Środa: Spanie do jedenastej, śniadanie, obiad i na rower. Odwiedziny u taty na warsztacie, potem nad Wisłok i do domu.
Wczoraj: Już myślałam że będe chora, ale już ufff lepiej się czuje. Cały dzień w domu z moim misiopandą :)
Jutro siostra wraca!